Psychoterapia

Terapia par

Exodus z fortecy czyli co to jest terapia małżeńska
Niełatwo dostrzec, że za ciagłymi kłótniami i rozczarowaniami w związku kryją się nasze własne nierealistyczne, dziecięce oczekiwania wobec partnera, że mamy swój udział w odtwarzaniu bolesnych doświadczeń, że to, co nas tak złości w partnerze, to niechciane, odrzucone części nas samych. Niełatwo, bo jak możemy, bronimy się przed świadomoscią tego.

Na początku terapii  pary, małżonkowie często tkwią w warowniach, do których nikt, włączając ich samych, nie ma dostępu. Przed czym tak się bronią? Przede wszystkim przed psychicznym bólem, który niesie spotkanie z traumatyczną przeszłością. Wolą zażarcie dyskutować o tym, kto ma wyprowadzić psa lub posprzątać mieszkanie niż nawiązać kontakt ze skrzywdzonym  dzieckiem, które tkwi głęboko w nich. W miarę jak rośnie poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do terapeutów, obrony małżonków słabną. Zaczyna się dotykanie tematu ich rodzin pochodzenia. Próbuje się powiązać przeżycia z tamtych czasów i relacji, również te nieświadome i wyparte, z ich obecnymi konfliktami i trudnościami w małżeństwie. Można stopniowo odsłonić swoją słabość, można smucić się i bać w relacji z terapeutami  małżeńskimi zamiast ich atakować. Można pozwolić sobie na to, by poczuć się słabym, wrażliwym. Lub można  szukać kontaktu z własną, odciętą dotąd siłą czy agresją. I przekonać się, że agresja nie musi niszczyć, że można nią zarządzać i korzystać z niej, by podjąć inicjatywę, bronić swoich granic, i dzięki temu poczuć się silnym,  mieć swoje niezależne myślenie być kimś, w kim partner czy partnerka może znaleźć oparcie.
Kiedy małżonkowie zaczynają oswajać się z usuniętymi w cień, niechcianymi częściami siebie, blednie nienawiść, frustracja i lęk, które dotąd kierowały nimi w relacji z partnerem. Kłótnie stają się rzadsze, rany mniej niszczące. Oboje zaczynają czuć się lepiej - zarówno w relacji z samym sobą, jak i ze sobą nawzajem. Okazuje się, że słabość bywa czasem atutem jednego, a agresywność – zaletą drugiego, i że żadne z nich nie musi być uwięzione w sztywnej i ograniczającej roli. W terapii małżeńksiej a takżepoza gabinetem pojawia się ulga i przestrzeń. Zmiana nie ma charakteru magicznego i nagłego, lecz dokonuje się tak powoli i stopniowo, że czasem nawet jej nie zauważają.
Po miesiącach terapii pary okazuje się, że stali się innym związkiem. Uczą się refleksyjnie obserwować i samych siebie, i partnera, a także ich wzajemną relację. Utrwala to zmianę w związku, a w trudniejszych momentach ich wspólnego życia pozwala korygować destrukcyjne impulsy, przyłapać je na gorącym uczynku. Już nie przenoszą na partera niechcianych części siebie.  Przeciwnie, zaczynają lokować w sobie dobre treści, wzmacniając się nawzajem. Czują, że mogą na sobie polegać i znaleźć oparcie. Mniej mają powodów do kłótni.

Niniejszy tekst stanowi fragement artykułu pt.Tajne pasodoble dr Olgi Kriegelewicz i Rafała Milewskiego, który został opublikowany w wydaniu specjalnym magazynu Charaktery – I ty i ja – para od nowa, 2012 tom III.
terapia małzeńska, terapia pary, małżeństwo
Rafał Milewski
Gabinet Psychterapii
ul. Dygasińskiego 48
(okolice placu Wilsona)
01-603 Warszawa-Żoliborz
tel. 607 149 513
gabinet@gabinet-psychoterapii.waw.pl